Blogi

Wersja do wydruku

Terrarium czeka na żółwia

Beata, pt., 27/03/2009


Z racji tego, że wybudzanie żółwia z hibernacji coraz bliżej dziś zajęłam się przygotowaniem jego terrarium. Ziemia była już wcześniej podlewana i zasiałam rośliny, ale rosły kiepsko. Właściwie tylko na jednej części terrarium wyrosła trawa, a na drugiej kiełkowały tylko pojedyncze niedobitki (niedobór światła). Niestety pojawiły się również ziemiórki. Czytałam, że te małe potwory są niezniszczalne - gdy ziemia przesycha larwy przenoszą się w jej głębsze warstwy. To wydaje mi się w moim wypadku niemożliwe bo po tym jak żółw trafił na wybieg w tamtym roku ziemia została ususzona na pył. Mogły jednak przetrwać w innym kwiatku doniczkowym, który podlewałam cały rok i teraz zainfekowały czystą ziemię, kiedy tylko pojawiła się w niej wilgoć.

Aby ograniczyć ich liczbę powiesiłam w terrarium tablice lepowe i jest ich mniej. Jakoś przemeczę te potworki do czasu aż pogoda pozwoli aby żółw trafił na wybieg.


Marzec to szczególny miesiąc w życiu żółwi. Hibernacja powoli dobiega końca i nasteje wiosna - pora prawdziwej aktywności. Dziko żyjące żółwie stepowe opuszczają nory w drugiej połowie miesiąca (samce wcześniej) i rozpoczyna się okres godów. Co to oznacza dla hodowcy? Świadomość tego, że również niebawem żółwie sztucznie zimowane będą wybudzane i trzeba zadbać o to by zafundować im wiosnę, chociażby i "sztuczną" jeśli ta prawdziwa nie dopisze. Potrzebne jest zatem stworzenie zapewnienie dużej ilości ciepła i swiatła (w połączeniu z promieniowaniem UVB), świeżej i wartościowej karmy oraz podwyższonej wilgotności (wiosna w warunkach stepu to pora wilgotna). Najlepiej aby pokarm był różnorodny i bogaty w składniki odżywcze pozwalając uzupełnić pohibernacyjne deficyty. Można nawet żółwiom nieco pofolgować w tym okresie nie robiąc głodówek i podając więcej zieleniny, wszak chodzi o to aby w cyklu rocznym żółwia nastał okres obfitości po zasłużonym "zaciskaniu pasa" przez okres zimowania i poprzedzające go głodówki.

Update zimownika

Beata, śr., 07/01/2009


Miałam napisać od razu, ale odłożyłam "na potem", a potem oczywiście zapomniałam... A muszę o tym napisać, żeby ustrzec przed podobnymi błędami osoby, które chciałyby naśladować mój sposób zimowania. Oczywiście nie doszło do żadnej tragedii a żółw sobie spokojnie śpi i powoli zapada w coraz głębsze odrętwienie, ale do rzeczy...

Jak pisałam wcześniej użyłam pojemnika z substratem w postaci wilgotnej ziemi, na wierzch tego dałam trochę suchych liści. Po kilku dniach w lodówce zrobiła się bardzo wysoka wilgotność. Właściwie stopniowo rosła od samego początku i była zauważalnie wysoka ale wpierw myślałam że może się obniży, w tym celu nawet wycierałam wodę skraplającą się pod zamrażalnikiem przy okazji doglądania żółwia, ale wilgotność wciąż utrzymywała się zbyt wysoka lub nawet rosła. Doszło do tego że momentami osiągała przeszło 90% co już było stanowczo za dużo i nie chodziło nawet o ryzyko pojawienia się pleśni bo tej wystarczy nieraz znikoma ilość wilgoci ale woda mogła się zacząć skraplać na żółwiu, co jakby nie ptrzeć normalne nie jest. W naturalnych warunkach w podziemnych norach panuje też dość wysoka wilgotność, podejrzewam że rzędu 70-80 % ale trudno porównywać to z lodówką w której nie ma za bardzo wentylacji i która jest sztucznym i wyizolowanym "środowiskiem".

Pierwsze dni hibernacji

Beata, sob., 27/12/2008


Żółw jeszcze nie zapadł w odrętwienie, do tego trzeba więcej czasu, ale śpi całkiem głęboko. O dziwo jest bardzo spokojny, w kilka godzin po włożeniu do lodówki zmienił kącik, w którym śpi i od tego czasu nie zmienił tego miejsca. Nie zakopuje się też głębiej w podłoże, na razie ma pod sobą ziemię a na karapaksie kupkę suchych liści. Temperatura się waha w granicach 9-6 stopni, co jak na pierwsze dni nie uważam za wartość zbyt wysoką, a nawet wolałabym aby miał poczatkowo 9-11 stopni, ale z powodu ograniczeń sprzętowych nie dało się.

Przed włożeniem do zimownika zważyłam go ostatni raz i waga wynosiła 656 gr, z możliwym błędem pomiaru ~2 gr.

Zrobiłam też kilka fotek. Proszę nie sugerować się modelem uzywanej przeze mnie lodówki, gdyby był gdzieś widoczny albo ktoś by rozpoznał. Wybrałam go dość przypadkowo i dziś chyba skłaniałabym się jednak bardziej ku chłodziarkom do napojów, ale na razie jest co jest.

Żółw już w lodówce

Beata, czw., 25/12/2008


Żółw był przygotowywany od dawna, ostatnie kilka dni było w pomieszczeniu ok 16-17 stopni a dziś zjechałam aż do 14, co było dość ciężkie dla mnie i innych domowników ale czego się nie robi dla żółwia. :) Temperaturę regulowałam otwieraniem okna, kaloryfer był wyłączony już od dawna, co pomagało też w utrzymaniu wyższej wilgotności w pomieszczeniu.

Obniżanie temperatury

Beata, śr., 03/12/2008


Dziś zaczęłam obniżać temperaturę. Na razie termometr pokazuje średnio ok 19 stopni. Czasem jest trochę ponad 18 czasem blisko 20 lub nawet 20. Wilgotność jest wysoka, staram się trzymać około 60 %, czasem więcej. Udaje mi się ją utrzymać bo ziemia jednak dobrze sprawdza się pod tym względem - długotrwale i stopniowo ją uwalnia. Oczywiście mierzę wilgotność za pomocą sondy umieszczonej pod sklepieniem jego kryjówki, bo w pomieszczeniu jest jako tako dość zauważalna różnica. Ważne jest to, że żółw sam nie jest wilgotny ani nie leży na wilgotnym substracie, co mogłoby doprowadzić do problemów, ale przez to że mocno zraszam to co jest naokoło wilgotność jest w powietrzu.

Subskrybuje zawartość