Zimowanie w lodówce

Wersja do wydruku

Witam wszystkich, dzisiejszego wieczora postanowiłem założyć swojego stepowego bloga. Postaram się Was nie zanudzić, a i podejrzewam, że moje podejście do tego typu "atrakcj" jak blog może się różnić nieco od standardowego - nigdy takiego czegoś nie porwadziłem. 

Update zimownika

Beata, śr., 07/01/2009


Miałam napisać od razu, ale odłożyłam "na potem", a potem oczywiście zapomniałam... A muszę o tym napisać, żeby ustrzec przed podobnymi błędami osoby, które chciałyby naśladować mój sposób zimowania. Oczywiście nie doszło do żadnej tragedii a żółw sobie spokojnie śpi i powoli zapada w coraz głębsze odrętwienie, ale do rzeczy...

Jak pisałam wcześniej użyłam pojemnika z substratem w postaci wilgotnej ziemi, na wierzch tego dałam trochę suchych liści. Po kilku dniach w lodówce zrobiła się bardzo wysoka wilgotność. Właściwie stopniowo rosła od samego początku i była zauważalnie wysoka ale wpierw myślałam że może się obniży, w tym celu nawet wycierałam wodę skraplającą się pod zamrażalnikiem przy okazji doglądania żółwia, ale wilgotność wciąż utrzymywała się zbyt wysoka lub nawet rosła. Doszło do tego że momentami osiągała przeszło 90% co już było stanowczo za dużo i nie chodziło nawet o ryzyko pojawienia się pleśni bo tej wystarczy nieraz znikoma ilość wilgoci ale woda mogła się zacząć skraplać na żółwiu, co jakby nie ptrzeć normalne nie jest. W naturalnych warunkach w podziemnych norach panuje też dość wysoka wilgotność, podejrzewam że rzędu 70-80 % ale trudno porównywać to z lodówką w której nie ma za bardzo wentylacji i która jest sztucznym i wyizolowanym "środowiskiem".

Pierwsze dni hibernacji

Beata, sob., 27/12/2008


Żółw jeszcze nie zapadł w odrętwienie, do tego trzeba więcej czasu, ale śpi całkiem głęboko. O dziwo jest bardzo spokojny, w kilka godzin po włożeniu do lodówki zmienił kącik, w którym śpi i od tego czasu nie zmienił tego miejsca. Nie zakopuje się też głębiej w podłoże, na razie ma pod sobą ziemię a na karapaksie kupkę suchych liści. Temperatura się waha w granicach 9-6 stopni, co jak na pierwsze dni nie uważam za wartość zbyt wysoką, a nawet wolałabym aby miał poczatkowo 9-11 stopni, ale z powodu ograniczeń sprzętowych nie dało się.

Przed włożeniem do zimownika zważyłam go ostatni raz i waga wynosiła 656 gr, z możliwym błędem pomiaru ~2 gr.

Zrobiłam też kilka fotek. Proszę nie sugerować się modelem uzywanej przeze mnie lodówki, gdyby był gdzieś widoczny albo ktoś by rozpoznał. Wybrałam go dość przypadkowo i dziś chyba skłaniałabym się jednak bardziej ku chłodziarkom do napojów, ale na razie jest co jest.

Żółw już w lodówce

Beata, czw., 25/12/2008


Żółw był przygotowywany od dawna, ostatnie kilka dni było w pomieszczeniu ok 16-17 stopni a dziś zjechałam aż do 14, co było dość ciężkie dla mnie i innych domowników ale czego się nie robi dla żółwia. :) Temperaturę regulowałam otwieraniem okna, kaloryfer był wyłączony już od dawna, co pomagało też w utrzymaniu wyższej wilgotności w pomieszczeniu.

Subskrybuje zawartość